pl / en

Marzyciele

koncert nr 31

Wykonawcy

Program

godz. 22:30:
Adam Kośmieja materiał z płyty Infinity. Adam Kośmieja plays Canto Ostinato (premiera, Warner 2023)

godz. 23:30:
Bartek Wąsik materiał z płyty Daydreamer (Mystic 2022)[60′]

Opis koncertu

Uwaga! Ze względu na wykorzystanie w pierwszej części koncertu przestrzennego nagłośnienia, najlepszy odbiór gwarantują miejsca w środkowej części w strefie I – na parterze i w amfiteatrze.

Nocą czas płynie inaczej, wolniej. W muzyce takiego rozciągnięcia możemy doświadczyć, słuchając kompozycji z nurtów określanych wspólnie jako minimalizm – utworów, które składają się z długich, prawie niezmiennych dźwięków, lub w których krótkie odcinki muzyczne ulegają zapętleniu. Canto ostinato Simeona ten Holta z 1976 roku należy do najsłynniejszych tego typu kompozycji.

Canto ostinato nie ma określonej długości – kompozytor zanotował 106 krótkich, melodyjnych („canto” znaczy śpiew) odcinków, które można powtarzać dowolną liczbę razy. Utwór początkowo przeznaczony był na cztery fortepiany, ale dzisiaj najczęściej grają go zespoły kameralne. Jak brzmi na jednym fortepianie, z dodanymi wcześniej nagranymi partiami? Pianista Adam Kośmieja, znany z podejmowania nietypowych wyzwań, zdecydował się to sprawdzić, co usłyszymy po raz pierwszy właśnie na Szalonych Dniach Muzyki. Canto ostinato to dla niego, jak sam mówi: „muzyczna podróż, w której słuchacz doświadczy wielu wrażeń – od medytacyjnych, płynących, relaksujących dźwięków, przez wybuchy emocji […], okazjonalne pikantne akcenty i nieregularną energię rytmiczną […], piękną melodię, która ujawnia się po bardzo długim czasie i, powtarzana, zapada głęboko w pamięć odbiorcy”.

***

Bartek Wąsik pianista, aranżer, kompozytor, sięgnął na swojej debiutanckiej solowej płycie po piosenki zespołu Radiohead. Artysta wybrał ich dwanaście i każdą opracował na swój instrument – solowy fortepian. Zawsze kiedy gramy cudzą muzykę, wkładamy w nią własne doświadczenia i emocje. Zwłaszcza, kiedy wybieramy utwory, z którymi się utożsamiamy, a tak jest w przypadku Bartka Wąsika i piosenek Radiohead: „Wprowadzają mnie w lekką wibrację, nie dają spokoju. Otwierają świat skojarzeń, którymi chciałem się podzielić”.

Muzyk wspomina, że pomysł na płytę zrodził się z pandemicznego grania dla samego siebie w zamknięciu i późniejszych koncertów z repertuarem wtedy obmyślonym. To jednak nie tylko proste przeniesienie piosenek na fortepian. Niektóre utwory są bardzo rozbudowane, z wykorzystaniem środków typowych dla klasycznej, nawet wirtuozowskiej gry na fortepianie, niektóre nastrojem wydają się iść wbrew pierwowzorom. A co najważniejsze – złożone zostały w zupełnie nową całość, nową historię: od Everything In Its Right Place po Motion Picture Soundtrack.

Dominika Micał, „Ruch Muzyczny”